gdy tak zachwycicie się jakąś grą, że chcecie poznać każdy jej aspekt i osiągnąć mistrzostwo? Takich miłośników elektronicznej rozrywki nigdy nie brakowało w salonie gier na Wyczółkowskiego. O jednym z nich - i o grze Metal Slug - opowiada Andrzej Krawczyński, kustosz ACME. Tradycyjnie zapraszamy także do udziału w konkursie!
- Kiedy zaczynaliśmy cykl "Co jest grane?", zastanawiałem, się czy zaproponowane w nim tematy artykułów poświęcone grom wideo będą interesujące, czy przywołają wspomnienia lat 90. minionego stulecia i czy wzbudzą pozytywne emocje? - przyznaje Andrzej Krawczyński, kustosz Arcade Classics Muzeum Elbląg. - A może podczas lektury przeniosą w czasie trzydziesto- i czterdziestolatków, dla których salon gier wideo, nie tylko ten zlokalizowany na osiedlu Za Politechniką, mimo upływu lat pozostanie we wspomnieniach azylem, miejscem, gdzie czas płynął beztrosko, a otaczający świat był widziany przez różowe okulary? Wśród tych, którzy dzięki artykułom zapragnęli wrócić do salonu nie tylko wspomnieniami, lecz odwiedzić obecne muzeum gier, znalazło się wielu wybitnych graczy. Dziś przybliżę postać Rafała Lampkowskiego, zagorzałego miłośnika serii shooterów Metal Slug, z którą zetknął się w salonie na elbląskim osiedlu, na którym się wychowywał.
Pierwsza część, jeśli dobrze pamiętam, mogła się u nas pojawić na wiosnę 1998 roku, czyli dwa lata po wydaniu przez japońską korporację SNK, twórcę niezapomnianego systemu opracowanego na potrzeby gier wideo o nazwie NEO GEO. Za jego pośrednictwem zostały wydane między innymi pierwsze cztery edycje: Metal Slug, Metal Slug 2, Metal Slug X oraz Metal Slug 3, na których skupimy się w kontekście bohatera dzisiejszego odcinka. Wszystkie wymienione tytuły były namiętnie ogrywane przez Rafała. Mimo upływu lat utkwił mi w pamięci, gdyż do salonu wchodził prawie niepostrzeżenie, mimo tego, iż miał do wyboru blisko 20 automatów z takimi grami, jak chociażby Violent Storm, Die Hard Arcade, The Punisher czy nawet Cadillacs and Dinosaurs
jego olbrzymia fascynacja serią Metal Slug sprawiała, że obojętnie mijał wymienione tytuły, kierując się bezpośrednio do automatu z tą jedną jedyną grą. To, co wtedy wyczyniał ten kilkunastolatek wcielając się w jednego z bohaterów dziś już kultowej serii strzelanek, do dziś przyprawia o wielkie zdumienie i zawrót głowy nie tylko rówieśników Rafała, lecz również mnie. Przyznam, że wiele widziałem, jednakże tak osobliwego gracza, nie boję się powiedzieć geniusza, który stawał do każdej z odsłon serii z olbrzymią pasją, wielkim skupieniem, pragnąc najchętniej w samotności napawać się radością z gry, nie spotkałem. Ten chłopak pokonując poszczególne poziomy każdej z gier chłonął całym sobą nie tylko każdy piksel pojawiający się na kineskopie, lecz również każdą nutę doskonałej muzyki wybrzmiewającej z głośników cabinetu, na którym grał.
A czym przejawiał się jego geniusz? Otóż potrafił on za jedną monetę 50 gr przejść całą grę nie tracąc ani jednego z trzech żyć, zdobywając niewyobrażalną ilość punktów. Uhonorowaniem tego niezwykłego trudu, jakim było poświęcanie niemalże codziennie dziesiątek minut na doskonalenie techniki gry, jak również odkrywanie zakamuflowanych przejść umożliwiających grę w nieznanej dotąd scenerii, była zgromadzona liczba punktów z zapisanymi rekordami, przy których mógł królować tylko jeden wpis: LAM, należący do Rafała. Zastanawia mnie, czy osiągnięcia Rafała można zestawić, albo chociaż próbować zestawić z rekordami osiągniętymi przez Billy'ego Mitchella, amerykańskiego gracza arcade, który wsławił się między innymi perfekcyjną liczbą punktów w grze Pac-Man?
Wracając do bohatera dzisiejszego odcinka, jego ulubioną częścią pierwszej trylogii jest trójka, będąca ponadczasowym klasykiem, w którą gra od blisko 20 lat, jednakże wciąż jest pewien, że nie wie o tej grze wszystkiego. Polecając w imieniu Rafała grę Metal Slug, pragnę zaprosić Czytelników do odwiedzenia Arcade Classics Muzeum Elbląg nie tylko w okresie świątecznym, ale również po Nowym Roku.
W związku z ostatnim wydaniem tegorocznego cyklu artykułów ,,Co jest grane?” pragnę podziękować redakcji portElu za udostępnienie łamów, dzięki czemu wielu Czytelników mogło z łezką w oku powspominać czasy beztroskiego dzieciństwa, które nie wiedzieć kiedy tak szybko minęło. Czytelnikom życzę beztroskich świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego nowego 2023 roku!
Artykuł ukazał się na łamach gazety internetowej portEl.pl
Autorzy:
Andrzej Krawczyński
Tomasz Bil
Media Społecznościowe